sobota, 20 listopada 2010

Jodhpur

Miasto bardzo halasliwe z duzym ruchem ulicznym i smogiem. Na szczescie nasze lokum znajdowalo sie na uboczu, i o ile to nie bylo konieczne, to sie stamtad nie ruszalismy. Zreszta, pozostala trojka sie pochorowala -  tak wiec pierwszy dzien poswiecilismy na regeneracje sil.  Ja w miedzy czasie z namiarami otrzymanymi od poznanych Polakow udalem sie do skleup z alkoholem:) Whiskey 0,7 l za 220 rs czyli ok 15 zl, a wszystko to niedaleko Clock Tower.
Jako ze moj zarost na twarzy zaczal przypominac gaszcz i wygladalem jak handlarz wielbladow z Puszkaru postanowilem skorzystac z uslug golibrody. To byl strzal w dziesiatke. Golenie, nacieranie twarzy kosmetykami i olejkami za jedyne 40 rs (2.40 zl) oraz dodatkowo w cenie masaz twarzy, glowy, karku i ramion. Honoratka dala sie namowic na zabieg pielegnacyjny twarzy z uzyciem kosmetykow ze zlotem, pilling oraz doklady masaz twarzy na niecale 14 zl. Wyszlismy odswiezeni, odmlodzeni i szczesliwi.
Podczas pobytu w Udaipur hitem kulinarnym byly ziemniaki gotowane w mundurkach z maslem i sola...mniam. Udalo nam sie wytlumaczyc kelnerowi na co mamy ochote, wzbudzajac zdziwienie w kuchni i  zajadalismy sie tym codziennie po to, aby przypomniec sobie smaki z Polski, jak i ukoic zmeczony zoladek.

1 komentarz: