sobota, 13 listopada 2010

Dzien 3 - Jaipur

http://www.imperiahome.pl/
Autor: Honorata
 Pyszne i taniutkie hinduskie sniadanie (ok 7 zl na pare) zjedlismy w Lassi Vala. W planie na dzis mielismy zwiedzanie Fortu Amber i Swiatyni Malp. Postanowilismy jechac motoriksza. Po dlugich negocjacjach  stargowalismy cene z 3000 rs na 500 rs za cala trase (chyba ponad 30 km). Nasze zadowolenie siegnelo zenitu, gdy okazalo sie, ze pojedziemy nowym busikiem - taxi TATA.
Gdy daojechalismy na parking przed fortem okazalo sie, ze chca nas naciagnac kolejni tubylcy.
Zaproponowali nam podwozke z parkingu pod sam fort za 400 rs. Choc robilo sie upalnie i przed soba mielismy do pokonania (jak nam sie wydawalo) ogromna gore poszlismy pieszo. I to byl trafny wybor. Okazalo sie, ze to tylko 800 m! O zgrozo, ale bysmy byli naiwni . Dobrze, ze wieksza czesc naszej ekipy to poznaniacy.
Zauwazylam, ze bardzo duzo pijemy. Dziennie znikaja 4 butelki wody (na pare) oraz conajmiej litr coli, za to dwa posilki dziennie wystarczaja-nie chce sie jesc.
Do swiatyni malp prowadzi dluga i kreta droga pod gore. Sama swiatynia nie zrobila na nas wrazenia. Warto wspiac sie na na sam szczyt tylko dla widoku roztaczajacego sie ze wzgorza. Po drodze jak zwykle bylismy napastowani przez dziesiatki sprzedawcow i zebrakow.
Podczas zwiedzania Swiatyni Malp przytrafila sie nam  smieszna sytuacja. Rafal "wpadl" w oko hinduskiej nastolatce, ktora chyba szukala sobie meza Europejczyka. Dziewczynka z maslanymi oczyma przedstawila sie najpierw Rafalowi, nastepnie mi, po czym zadala szereg pytan dotyczacych naszego zwiazku. Dowiedziawszy sie, ze jestesmy malzenstwem speszona przeprosila i uciekla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz