wtorek, 16 listopada 2010

Pushkar-Udaipur

http://www.imperiahome.pl/

Podroz do Pushkaru rozpoczela sie o 8 rano, a wlasciwie powinna rozpoczac sie o 8.00
Zaopatrzeni w bilety pierwszej klasy  (250 rs) udalismy sie na spotkanie z autobusem, ktory wg. sprzedawcy biletow mial byc bogato wyposazony na dowod czego pokazal nam szereg zdjec.
Zadowoleni zjawilismy sie na "przystanku" gdzie przemily Indus (przedstawiciel biura podrozy) poinformowal  nas ze autobus ma gorzinne opoznienie. Do czekania sie przyzwyczailismy wiec OK. Pozniej bylo dziewniej. Musielismy sie "przespacerowac" z pelnym wyposazeniem na inny przystanek w wlasciwie skrzyzowanie ulic. Indus gdzies zniknali gdy po poltorej godziny zaczelismy sie zastanawiac czy nie zostalismy "nabici w butelke" podjechala nowiutka terenowka, a w niej nasz zaginiony Indus. Zapakowalismy sie wraz z dwojka podroznikow z Honk Kong'u i ruszylismy na spotkanie z autobusem, ktory jak sie okazalo aby zaoszczedzic czas nie wjezdzal do miasta lecz czekal na nas na "autostradzie". Autokar rzeczywiscie byl luksusowy ale... 20 lat temu. Zapakowalismy sie wraz z bagazami i juz bylismy w drodze ktora miala trawac 7 godz. teraz juz wiemy ze o ile to mozliwe nalezy unikac autobusow. Brak amortyzatorow w polaczeniu z progami zwalniajacymi (jest ich tu mnostwo), dziurami zwalniajacymi i wszechobecnymi krowami sprawia ze podrozowanie autobusem do najprzyjemniejszych i najszybszych nie nalezy.
Dobra rada: nigdy nie patrzecie na droge podczas jazdy autobusem jesli macie slabe serce. Kierowcy zachowuja sie jak rajdowcy . Wyprzedzanie na "trzeciego" na zakretach gorskich drog to chleb powszedni tutejszych kierowcow. niejednokrotnie podczas  manewrow autobus niebezpiecznie sie przechylal wzbudzajac przerazenie podroznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz